Towarzystwo Miłośników Zielonej Góry - WINNICA

AKTUALNOŚCI


Agnieszka Leśniewska TKANKA


 

lekcja nauczania zintegrowanego

dawno minęły czasy świeżości,

już wszyscyśmy zrobili to pierwszy raz,

świadczą o tym mapy, plamy,

pamiętniki.

lądy leżą bezwstydnie

odkryte,

a nasza dusza częściej

przypomina pięść niż ptaka

dotarliśmy na brzeg piątego oceanu,

tu nasze konie spienione padły,

i zjedliśmy je, dłużej nie będą potrzebne,

zjedliśmy nawet ich imiona,

zabiliśmy wszystkich: buntowników

i dzieci, także tych, którzy przyjęli naszą religię

oni umierali najdłużej..

 

Zielona Góra czeka na barbarzyńcę

mirce i januszowi

 

położona na siedmiu wzgórzach,

a Rzym tylko na dwóch,

miasto i miastko, ciasno,

tu wystarczy barbarzyńca jeden.

na rudach żelaza, na planie niemieckim,

przysadzisty ratusz w hełmie sowieckim,

fragmenty murów obronnych jak stendy

podtrzymujące krwi obieg, na wschód

i zachód, na południe kościoły

środkiem teatr – ich wspólne tabernakulum,

opodal Bachus, prawie goły.

kolejny raz tłumaczę sąsiadowi: jeśli odejdą gołębie, koty

przyjdą po nas, zjedzą nas szczury..

kilkoro ciągle tych samych,

ciągnących za sznurek, nasi

górą i chmury,

obojętne chmury.

 

lekcja poezji

 

o czym rozmyślają drzewa w sadzie

gdy ich karki przygięte do ziemi ciężarem

owoców?

o młodych brzozach rozedrganych, rozśmianych

w tak skąpym listowiu, że prawie rozebranych,

o ich odsłoniętych do połowy

bladych udach?

albo jak zostać ościstą sosną

nigdy nie rodzić, prawie nie rosnąć?

gdyby tak być sosną ościstą

i tysiąc lat wytrwać na podobieństwo,

na pośmiewisko czasu?

że cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa?

dumnie unoszące koronę czy głowę

w posoce jesieni tonące nagle

jak purpurowe, fenickie żagle,

jak statki we mgle, jak ich martwe maszty,

kikuty wstrętne pod korą pamięci

cierpkie w nas po nich bóle fantomowe..

o czym rozmyślają drzewa w sadzie?

być może mają jedno pragnienie

- choć raz ukucnąć w swoim cieniu.